Wycieczka szkolna na Tarnicę

W dniu 23 maja wybraliśmy się na ciekawą  wycieczkę, aby  poznawać „naszą małą ojczyznę” – Bieszczady.

Wyjechaliśmy spod szkoły bardzo wcześnie w kierunku Leska, gdzie zatrzymaliśmy się na chwilę przerwy przy cukierni ze wspaniałymi lodami i wypiekami. Stamtąd już coraz bliżej do stolicy Bieszczad – Ustrzyk Dolnych. Nasz przewodnik po drodze pokazał nam ciekawą Cerkiew Opieki Matki Bożej (Bogurodzicy) w Równi z pierwszej połowy XVIII w.  Podróż autokarem przebiegała w wesołej atmosferze przy akompaniamencie gitary i głośnym śpiewie piosenek, nie tylko bieszczadzkich. Do Ustrzyk Górnych dotarliśmy ok. godz. 11:00, skąd już niedaleko do miejsca wyjścia. Przed nami jedna z ciekawszych tras prowadząca na najwyższy szczyt polskich Bieszczadów – Tarnicę (1346 m). Droga w pierwszej części bardzo łagodna, po czym wchodzimy do lasu, w którym zdecydowanie dominują buki. Trasa od Wołosatego szlakiem niebieskim jest naprawdę dla wymagających i dobrze przygotowanych kondycyjnie. Tempo okazuje się być bardzo szybkie, mijamy starsze grupy młodzieży licealnej. Wszyscy uśmiechnięci i radośni, choć sam szczyt do końca „stoi” pod znakiem zapytania z powodu gromadzących się chmur deszczowych. Kiedy kończy się las, przed nami otwiera się wolna przestrzeń pełna wysokich traw – łąk górskich zwanych w Bieszczadach połoninami. Wkrótce dochodzimy do dość stromego podejścia po schodach i kamieniach. Od tego momentu, przed nami ukazuje się majestatyczny szczyt Tarnicy z wielkim metalowym krzyżem, który przez całą drogę będzie się do nas przybliżał.

Wreszcie jesteśmy na przełęczy pod Tarnicą, skąd szlaki rozchodzą się w trzech kierunkach. My ruszamy dróżką biegnącą zboczem na pokryty kamieniami szczyt. Roztacza się stąd wspaniały widok na inne połoniny. Te bliższe, jak Bukowe Berdo, Krzemień, Halicz, Rozsypaniec i widoczne w oddali szczyty leżące po stronie ukraińskiej, czy te dalsze, które mieliśmy przez całą drogę za plecami: Połoninę Caryńską, Wielką i Małą Rawkę.

Krzyż na Tarnicy ustawiono na pamiątkę wizyty Ojca Świętego Jana Pawła II w naszym kraju. Karol Wojtyła i tutaj dotarł podczas swoich wędrówek, zanim zasiadł na tronie w stolicy św. Piotra w Watykanie. Zawsze też powracał tu w swoich serdecznych wspomnieniach.

Nasyceni pięknymi widokami, owiani mocnym bieszczadzkim wiatrem, wracamy tą samą dróżką na przełęcz pod Tarnicą. Tu mamy dwie możliwości: albo udać się w lewo niebieskim szlakiem i w ciągu godziny zejść do Wołosatego, gdzie czekać na nas będzie autokar, albo… Rozsądek podpowiadał, gdy patrzyliśmy w niebo, żeby wracać tą samą trasą.

Po zejściu ze szlaku rozpaliliśmy ognisko w wyznaczonym do tego miejscu. Dla dzieci atrakcją było rozpalić ogień, upiec kiełbaskę i jak przystało na prawdziwy rajd bieszczadzki, pośpiewać szlagiery muzyki polskiej, już przy dwóch gitarach. Ponieważ cała nasza wycieczka prowadziła przez teren utworzonego w 1973 r. Bieszczadzkiego Parku Narodowego, w szczególny sposób musieliśmy dbać tu o porządek. Zresztą prawdziwy turysta nigdy nie pozostawia śmieci na szlaku, lecz zabiera je ze sobą.

Po licznych zabawach przy ognisku, zdecydowaliśmy się wracać. Cel był jeden, lecz nie … Zagroda  Żubra w Mucznem, gdzie planowaliśmy wstąpić po drodze. Jednogłośnie „wygrały” lody w zaprzyjaźnionej już cukierni.

Do Woli Zgłobieńskiej dotarliśmy późno, ok. 21:00.  Młodzież przez cały czas radośnie i entuzjastycznie okazywała chęci do następnych podróży, choćby w niedalekie od nas Bieszczady. Najwyższy szczyt już mają za sobą. Teraz – jak mówił przewodnik – są tylko niższe, niekoniecznie łatwiejsze.

Dyrektor szkoły, nauczyciele i dzieci dziękują za pomoc w organizacji, przewodnictwo, opiekę panom: Bogdanowi Dziedzicowi oraz Bogdanowi Kaczorowi, a także przedstawicielom rodziców klasy III – paniom: Małgorzacie Kycińskiej i Marii Michalik.

ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ

Comments are closed.
Skip to content